Od blisko tygodnia czasu zmagam się z paskudnym choróbskiem. Zdecydowanie muszę popracować nad swoją odpornością, bo mam wrażenie, że łapię wszystkie możliwe wirusy, jakie obecnie grasują w powietrzu. Na lepsze dni czekają wszystkie szyciowe projekty i zamówienia. Troszkę podłamana tym próżniactwem, postanowiłam zabrać się za coś, co nie będzie wymagało ode mnie, opuszczenia łóżka. Tym sposobem, udało mi się zrealizować coś, co tkwiło w mojej głowie od momentu, w którym otrzymałam od męża owe, "dwupiętrowe", pudełko moich ulubionych czekoladek... Postanowiłam, że zostanie ono ze mną na dłużej, w roli organizera na nici... :)
Nie ma sensu, jakoś bardzo rozpisywać się nad tym, jak zrobić taki organizer, gdyż cała filozofia polega na tym, że wystarczy mieć owe pudełko i ozdobić je wedle własnych upodobań i posiadanych materiałów. U mnie były to jedynie: ozdobny papiery, nożyczki kreatywne, klej magic i naturalny sznurek.